Jesteś tutaj:

Jaka książka dla dziecka?

Źródło: www.superkid.pl
Artykuł dla rodziców – kwiecień 2014, znaleziony przy pomocy Internetu

W księgarniach pełno jest książek kolorowych, suto ilustrowanych. Do kąpieli, do zabawy. Rodzice pamiętający bure książki z własnego dzieciństwa, łatwo dają się uwieść tym cackom. Książki – domki puchatych misiów, książki – zwierzęta łypiące plastikowymi oczyma, książki – pękate pudełka, z ukrytymi w środku zabawkami, niczym czekoladowe jajka-niespodzianki.

Tymczasem niespodzianką, którą kryje książka, powinno być słowo. Czyta się przecież, bo słowo ma moc sprawczą. Buduje światy, które inaczej nigdy by nie zaistniały. Postać, o której czyta dziecko, istnieje tylko dzięki temu, że ono czyta. Bardzo małemu człowiekowi można tłumaczyć: jeśli zniszczysz książkę, nikt więcej nie będzie mógł przeczytać tej historii. Kiedy starsze zapyta: czy Miś Uszatek jeszcze żyje albo: czy istnieje naprawdę, można odpowiedzieć: żyje, ilekroć     o nim czytamy. To pierwsze, niepewne kroki młodego czytelnika w świecie fikcji literackiej.

Co zrobić, żeby dziecko nas w ogóle słuchało?

Niespokojnego noworodka monotonne czytanie potrafi zirytować. Najlepiej na początku byłoby po prostu śpiewać. Choćby wiersze Marii Konopnickiej,      do których już ponad sto lat temu wymyślono melodie. Niestety, melodii tych możemy się nauczyć tylko od własnej mamy lub babci. Wydawane dziś płyty i kasety dla dzieci lansują głównie przeboje w stylu „Smerfoludki śpiewają bajkohity”.

Łatwiej więc recytować. Rytm i melodia wiersza są tak podobne do piosenki, że nawet dziecko, które nie rozumie jeszcze słów, rozpoznaje je i lubi. Często jednak złości się, że dorosły patrzy w książkę, zamiast na niego. Trudno: trzeba więc nauczyć się kilkunastu żelaznych pozycji na pamięć i recytować, patrząc dziecku w oczy, uśmiechając się, tuląc je. Przydadzą się wtedy wiersze z dużą liczbą onomatopei – „Lokomotywa” Tuwima (ze swoimi wszystkimi: „Buch! Ufff! Pufff!”) albo „Dziadzio Mrok” Ewy Szelburg-Zarembiny („Pada pada deszcz chlupu chlupu chlup! Idzie Dziadzio Mrok tupu tupu tup!”). Pod koniec pierwszego roku życia dziecko powinno zrozumieć, skąd pochodzą wiersze i zacząć domagać się książek.

Obawa, że dziecko nie rozumie, co mu się czyta, jest niepotrzebna. Psychologowie są zgodni, że człowiek uczy się języka od pierwszych chwil swojego życia. Zamiast więc bełkotać w pseudodziecinnym języku: „kici-kici robi miau”, można zacytować dziecku Tuwima: „Miauczy kotek: miau! Coś ty kotku miał?”. Przedszkolni pedagodzy są zdania, że to, czy rodzice czytają dziecku, można poznać już po pierwszych wypowiadanych przez nie słowach. Te oswajane z literaturą zaczynają mówić szybciej piękniejszym językiem. Warto od początku dawać dziecku to co najlepsze.

Dzieci, które od pierwszych miesięcy mają kontakt z dobrą literaturą, nie uznają jej za zbyt trudną. Dwulatki uwielbiają Marię Konopnicką (wiersze z tomiku „Co słonko widziało”, „Szkolne przygody Pimpusia Sadełko”). Lubią Stanisława Jachowicza, który rodzicom może się wydawać nieznośnie dydaktyczny. – Dzieci, które nie czytają Konopnickiej i Jachowicza, nie będą przygotowane do odbioru starych tekstów – ostrzega literaturoznawca, specjalista od literatury dziecięcej Grzegorz Leszczyński. – Nie będą w stanie w przyszłości zrozumieć „Pana Tadeusza”.

Czy Mickiewicz jest naprawdę za trudny?

Bardzo małemu dziecku warto kupić książki wydawnictwa Podsiedlik-Raniowski i Spółka: „Kołysanki dla maluchów”, „Wierszyki dla dzieci” i trzy tomiki serii „Polscy poeci dzieciom”. Są pięknie ilustrowane, każda strona jest sztywna (dobre dla niewprawnych rączek), a słowo jest w nich równie ważne co barwa i kształt. Są w nich wiersze proste i piękne, pisane przez poetów dawnych i współczesnych – Juliana Tuwima, Jana Brzechwę, Stefanię Szuchową, Stanisława Jachowicza, Czesława Janczarskiego, Ewę Szelburg-Zarembinę, Dorotę Gellner.

Między nimi pojawiają się utwory nieprzeznaczone może w założeniu dla przedszkolaków („Taka sobie muzyka” Tadeusza Kubiaka, „W ogródku” – Józefa Czechowicza), ale dzieci przyjmą je łatwo, okaże się, że nie ma takiej znów wielkiej przepaści między dobrą literaturą dla dzieci i dla dorosłych. Wielu rodziców czyta dzieciom Słowackiego i Mickiewicza. „Literatura, a szczególnie poezja, przynosi poszerzenie psychiki, daje wyraz stanom wewnętrznym, nazywa przeżycia, doznania, nastroje. Jeśli więc my, dorośli, znajdziemy w tych wierszach coś dla siebie, chętniej wejdą w ten zaczarowany świat nasze dzieci” – pisze Grzegorz Leszczyński (wstęp do „Słowacki – Dzieciom”).

Które misie są obowiązkowe?

Dziecko, które po lekturze „Przygód Pimpusia Sadełko” i „Fernando” (Munro Leaf, przekład Irena Tuwim, wyd. Prószyński), czyli naprawdę długich tekstów, ma przejść do prozy, powinno obowiązkowo dostać „Misia Uszatka” Czesława Janczarskiego (wyd. Nasza Księgarnia). Świat Misia jest światem oglądanym oczyma dziecka. Dom, podwórko, las – Miś odkrywa to wszystko powoli, ucząc się najprostszych rzeczy. Mówi pięknym językiem i nie unika złożonych zdań. Jego świat niepozbawiony jest przy tym bajkowości i poezji. W kolejnych częściach („Wędrówki Misia Uszatka”, „Bajki Misia Uszatka”) Miś w symboliczny sposób dorasta – idzie do przedszkola, opuszcza je, by wyruszyć na wędrówkę. Wie coraz więcej, potrafi wiele wytłumaczyć, doradzić w trudnej sytuacji, rozwiązywać konflikty. Książka „O lalach i Misiach, wiersze poetów polskich” (wyd. Egmont Polska) pokaże dziecku, jak wędrować po obszarach literatury, jak można mówić o tych samych przedmiotach i zjawiskach na różne sposoby.

Gdy dziecko będzie już znać ukochane książki niemal na pamięć, przychodzi pora na „Kubusia Puchatka” i „Misia Paddingtona”. Miś Paddington (Michael Bond, wyd. Bis) ma bardzo wyszukane maniery, posługuje się wyrafinowanym językiem, a jego działania wykraczają poza doświadczenia kilkulatka (fotografuje, miewa kłopoty z policją). Ta książka prawie nie ma ilustracji (gdzieniegdzie czarno-biały rysunek).

Książki, które mają mniej ilustracji, to kolejny, ważny etap dla małego czytelnika. Nie chodzi o to, żeby zubożyć świat dziecka pozbawiając je kolorowych obrazków (np. wyśmienite „Wędrówki Szyszkowego Dziadka” Marii Kędziorzyny (wyd. Nasza Księgarnia), mają ilustrację na co drugiej stronie. Rzecz jednak w tym, by zrozumieć, że świat książki konstruowany jest – powtórzmy – przez słowo: zobacz, tu są litery; czytamy właśnie te litery, obrazki pomagają nam tylko wyobrazić sobie to, o czym czytamy. Już w pierwszych rozmowach z dzieckiem o książkach dobrze jest używać określeń tytuł, autor, bohater. Niech dziecko wie, że ulubionego wiersza trzeba poszukać w spisie treści. Gdy w końcu, słuchając opowieści ze Stumilowego Lasu, zapyta: kto opowiada tę historię, niech usłyszy: narratorem jest tata Krzysia.

Jak odróżnić książkę prawdziwą od książki-pułapki?

Książki pięknie wydane, bogato ilustrowane, okazują się jakże często zwykłą, finansową pułapką. Większość z nich da się przeczytać w trzy minuty. Niech zostanie na księgarnianej półce „365 bajek i opowiastek” (wyd. E. Jarmiołkiewicz), w założeniu zbiór historyjek przeznaczonych do czytania codziennie przed snem. Każda opowiastka ma kilka zdań, a historie bardziej skomplikowane, np. bajka o Czerwonym Kapturku, rozłożona została aż na trzy wieczory! Tłumaczenie jest niechlujne, jeszcze gorsze ilustracje: bajka o koźlątkach ilustrowana rysunkami owieczek, trzej królowie jadą do Betlejem na wielbłądach przez pustynię pokrytą śniegiem. Informacje o mieszkańcach lasu i zjawiskach przyrody są podane stylem podręcznikowym.

Książka dziecięca, zwłaszcza ta, która dostąpiła wątpliwego szczęścia przerobienia na film, sprzeda się dziś świetnie. Oczywiście w wersji uproszczonej. Najlepiej, żeby bohater dostał disneyowskie rysy (jak nieszczęsny Kubuś Puchatek i jego przyjaciele).Podobnie Muminki, których żywot stał się o wiele bardziej awanturniczy, od kiedy z postaci z łagodnej, skandynawskiej opowieści awansowali do roli bohaterów kreskówek i komiksów. Ostatnio przebojem są komiksy, wyklejanki i rozmaite gadżety, lansujące najnowsze gwiazdy kultury masowej, Stasia i Nel z „W pustyni i w puszczy”.

Takie skrócone i uproszczone książki kupują rodzice, którzy prawdopodobnie sami nie czytają – mówi Grzegorz Leszczyński. – Są przekonani, że czytanie jest dla dziecka czynnością bardzo trudną i fatygującą. A więc chcieliby wtłoczyć dziecku do głowy możliwie dużo tekstów. Wydaje się, że najprostszą drogą jest podsunięcie mu streszczenia. Moda na takie książeczki nie wynika z faktu, że dzisiejsze dzieci są głupsze. To dorośli są głupsi.

Nie spiesz się w księgarni

Na co warto zwrócić uwagę, wybierając książkę dla dziecka:

1. Czy książka ma autora. Niewiele warte przeróbki i kalki z wydawnictw zachodnich zwykle go nie mają. Ten, kto tłumaczył je niechlujnie i wyłącznie dla pieniędzy, po prostu nie ma się czym chwalić.

2. Czy nazwisku znanego pisarza nie towarzyszy małe słówko „według”, zwykle pisane drobną czcionką. „Brzydkie Kaczątko” według Hansa Christiana Andersena to zupełnie inne dzieło niż utwór pod tym samym tytułem Hansa Christiana Andersena.

3. Ile jest tekstu na stronie. Dwa czy cztery wersy na co drugiej kartce to jednak trochę za mało, żeby mówić o obcowaniu z dziełem literackim. Zwłaszcza jeśli druk jest bardzo duży. Rodzice nie powinni mieć problemów z rozpoznawaniem nawet małych liter.

4. Bogata oprawa. Książki pięknie wydane, duże, bardzo bogato ilustrowane wskazują na zamożność wydawnictwa. Takie wydawnictwa zarabiają zwykle na kalkach z wydań wielojęzycznych. Oczywiście są wyjątki (pięknie wydawane są np. dobre książki wydawnictwa Podsiedlik-Raniowski). Warto uważnie przyjrzeć się książce, przeczytać choćby pobieżnie jedno lub dwa opowiadania. Kupując książkę nie trzeba się spieszyć.

5. Jak zilustrowana jest książka. Już dla trzyletnich dzieci można wybrać kilka książek, w których ilustracje nie występują na każdej stronie. Obraz powinien iść za słowem, nie narzucać się. Kolorowe ilustracje mogą pobudzić wyobraźnię, ale nie powinny zdominować tekstu. Ilustracje stylizowane na stare to zwykle dobry sygnał. Najczęściej takie rozwiązanie graficzne przyjmują wydawcy dla dawnych tekstów. Warto zapoznawać z nimi dziecko.

6. Disney – warto pamiętać, że ta firma zajmuje się przede wszystkim produkcją filmową. Książki są dodatkiem do filmu, równie ważnym co koszulka lub czapeczka z kaczorem Donaldem. I równie niewiele w nich literackiej treść.

Dlaczego należy czytać dzieciom?

Źródło: http://www.wychowanieprzedszkolne.pl
Artykuł dla rodziców – marzec 2014, znaleziony przy pomocy Internetu

Współczesne dzieci dorastają w ubogim językowo środowisku. Kontakt z żywym słowem wyparła telewizja, której narzędziem nie jest język, lecz obraz.       W efekcie dzieci coraz gorzej znają język, tymczasem język jest narzędziem myślenia – w tym także matematycznego!

Dzieci słabo wyćwiczone w używaniu języka i w myśleniu, pozbawione wyobraźni, którą telewizja wypiera, będą miały trudności od pierwszych dni przedszkola i w późniejszym życiu. Przepaść intelektualna i emocjonalna pomiędzy dziećmi, którym rodzice i wychowawcy dużo czytają, a dziećmi pozbawionymi takiej stymulacji , w kolejnych latach dzieciństwa narasta.

W dobie telewizji ochrona dzieci przed pewnymi informacjami i obrazami jest bardzo utrudniona. Nie ma możliwości wciąż kontrolować ilość i treść oglądanych przez dzieci programów. Nie znaczy to jednak, ze należy zrezygnować z ciągłego zabiegania o zwyczajną rozmowę z dzieckiem na temat tego, co dziś robiło, oglądało, gdyż…

Skutki nadmiernego oglądania telewizji przez dzieci:

1. Nieumiejętność myślenia (oglądanie tv zmienia fizyczną strukturę mózgu dziecka); zanik wyobraźni, nieumiejętność przewidywania konsekwencji –

w telewizji ważne jest tylko tu i teraz

2. Trudność z koncentracją (wartki potok obrazów tv uszkadza zdolność skupienia uwagi)

3. Lenistwo umysłowe, nawyk biernej i bezkrytycznej konsumpcji produktów masowej kultury

4.Obniżenie wyników w nauce

5. Postawa życiowa: niecierpliwość, potrzeba ciągłej zewnętrznej stymulacji, nieustanne oczekiwanie rozrywki oraz gratyfikacji bez pracy i wysiłku (łatwe konkursy z wysokimi nagrodami), szybkie popadanie w nudę

6. Niezadowolenie z posiadanych rzeczy (podsycane celowo przez reklamy)

7. Zanik wrażliwości, znieczulenie na cudzy ból i krzywdę w realnym życiu

8. Lęk, niepokój, nieufność, pesymizm, cynizm, demoralizacja, agresja

9. Ograniczenie kontaktów z rówieśnikami, pogorszenie stosunków z członkami rodziny

10. Obniżenie umiejętności społecznych i wskaźników inteligencji emocjonalnej

11. Brak czasu i chęci na inne zajęcia (sport, czytanie, własna twórczość, rozmowy)

Amerykańska Akademia Pediatrów zaleca rodzicom, by dzieci do 2 roku życia w ogóle nie oglądały telewizji, a dzieci starsze i nastolatki, by nie korzystały dłużej niż 1-2 godziny dziennie z telewizji i komputera łącznie. Dlatego warto wrócić do starych, dobrych sposobów spędzania wolnego czasu.

Warto czytać! Badania naukowe potwierdzają, że codzienne czytanie dziecku dla przyjemności:

• buduje mocną więź między dorosłym i dzieckiem

• zapewnia emocjonalny rozwój dziecka

• rozwija język, pamięć i wyobraźnię

• uczy myślenia, poprawia koncentrację

• wzmacnia poczucie własnej wartości dziecka

• poszerza wiedzę ogólną

• ułatwia naukę, pomaga odnieść sukces w przedszkolu, a potem w szkole

• uczy wartości moralnych, pomaga w wychowaniu

• zapobiega uzależnieniu od telewizji i komputerów

• chroni przed zagrożeniami ze strony masowej kultury

• kształtuje nawyk czytania i zdobywania wiedzy na całe życie

DLATEGO CZYTAJ DZIECKU 20 MINUT DZIENNIE – CODZIENNIE!

Codzienne czytanie dziecku dla przyjemności jest najskuteczniejszą metodą wychowania czytelnika – człowieka samodzielnie myślącego, posiadającego wiedzę i umiejętność jej poszerzania, kulturalnego, etycznego, z wyobraźnią, który umie radzić sobie w życiu przy pomocy rozumu, a nie pięści. Przedszkole może i powinno uzupełniać domowe czytanie, lecz nie zastąpi na pewno czytania w domu przez rodziców. Te parę minut spędzonych z dzieckiem podczas słuchania przez niego książki oprócz kształtowania w nim wrażliwości, wyobraźni, mowy daje także możliwość pogłębiania się więzi między rodzicem a dzieckiem. Jeśli my, dorośli teraz znajdziemy czas dla dziecka, to potem ono znajdzie go dla nas.

Mowa dziecka

Źródł: http://www.artok.pl/art,13,1079,,mowa_dziecka.html
Artykuł dla rodziców – luty 2014, znaleziony przy pomocy Internetu

„Dziecko jest chodzącym cudem, jedynym, wyjątkowym i niezastąpionym” [*Phil Bosmans].

Od momentu narodzin każdy rodzic jest wpatrzony w ten swój mały cud. Patrzy jak rośnie, pojawiają się pierwsze ząbki, pokonuje swoje pierwsze metry. Od narodzin człowiek szuka kontaktu z otoczeniem. Istnieją pewne normy dotyczące rozwoju mowy dziecka. Zawsze jednak należy przy tym pamiętać iż każdy jest inny i ma prawo rozwijać się w swoim indywidualnym tempie. (Porównywanie dzieci nie jest niczym dobrym.)Każdy rodzic powinien posiadać podstawową wiedzę na temat rozwoju dziecka- w tym rozwoju mowy. Dzięki temu możemy w odpowiednim momencie zareagować, gdy tylko dostrzeżemy jakieś nieprawidłowości- a tym samym, zapewnić dziecku odpowiednią pomoc- i jeszcze przed szkołą uporać się z problemami mowy. Pamiętać należy, że każda wada wymowy odbija się na dziecku- zarówno w jego kontaktach z rówieśnikami, jak i w nauce czytania i pisania.
pierwszym miesiącu życia dziecko poprzez płacz, krzyk sygnalizuje, że dzieje się coś złego. Po 2-gim miesiącu możemy już usłyszeć… śmiech naszej pociechy. Na pierwsze sylaby poczekać musimy do około 5 miesiąca życia. Gdy dziecko skończy pół roku zaczyna reagować na ton naszych wypowiedzi- i tak na przykład na nasz krzyk zareaguje płaczem. Około 10 miesiąca życia wiele słów zaczyna nabierać dla naszego szkraba znaczenia- zaczyna on kojarzyć osoby z ich imionami, zabawki z ich nazwami, a słowo „nie” od tej chwili w sposób zrozumiały będzie mu towarzyszyło nieodłącznie (i niestety) do końca życia. W swoje pierwsze urodziny dziecko reaguje już na swoje imię, rozumie więcej niż jest w stanie powiedzieć. Pojawiają się również pierwsze słowa , nie naśladowane lecz wypowiadane ze zrozumieniem. I tak od chwili zdmuchnięcia 1-wszej świeczki na pysznym torcie urodzinowym, machina zwana „rozwojem mowy” nabiera niesamowitego rozpędu. Do kolejnych urodzin nasza pociecha wypowiada już poprawnie samogłoski a, o, e, u i, y. Dochodzą do tego również spółgłoski p, b, m, t, d, n, k, ś (a czasem również ć). W tym okresie spełnia się marzenie każdego rodzica, który niecierpliwie czekał i oto jego cierpliwość zostaje nagrodzona w postaci magicznych słów- mama, tata, baba. Tuż przed wkroczeniem naszego dziecka w okres przedszkolny, szkrab swobodnie operuje wszystkimi samogłoskami, pojawiają się również samogłoski ą, ę. Jeżeli chodzi o spółgłoski, to do naszej stosunkowo skromnej do tej pory kolekcji – p, b, m, t, d, n, k, ś – dołączają w, f, , fi, ś, ć, ź, ń, dź, l, li, g, ch, ki, gi, j, ł. Kreseczki nad spółgłoskami świadczą o tym, iż jest to okres zmiękczeń, jednak już pod koniec 3 roku życia pojawiają się spółgłoski „surowe”- z, s, c, dz. W zawrotnym tempie powiększa się słownik dziecka (dziecko wypowiada ok. 1500-2200 słów, porównując człowiek dorosły zna około 150 tyś. słów). Spółgłoski „sz”, „ż”, „cz”, dż”  powinny pojawić się do 5 roku życia, choć wciąż mogą być wypowiadane jako s, z, c, dz.. Na głoske „r” (która spędza sen z powiek niejednemu rodzicowi) przedszkolak ma czas do 6 roku życia. Pod koniec 6 roku życia dziecko operuje słownikiem 2500-3000 słów. W 7. roku życia, gdy dziecko rozpoczyna swoją przygodę ze szkoła, jego mowa powinna być już w pełni zrozumiała.
Do najczęściej występujących wad wymowy zaliczyć możemy seplenienie- /mysy [myszy] safa [szafa], zaba [żaba]/, jąkanie, mowa bezdźwięczna- / arpus [arbuz], pitfa [bitwa], taj [daj], kranica [granica]/, nieprawidłowe realizowanie głosek k, r, l, g, b.Żadna wada wymowy nie powinna być przez rodzica bagatelizowana. Nie ma też powodów do obaw, bowiem przy odpowiednim wspomaganiu pociechy jego mowa stanie się poprawna.
Czasem trwa to dłużej, czasem wymaga konsultacji ze specjalistami- nie tylko logopeda ale na przykład ortodontą, Pamiętać należy iż jest to inwestycja w nasze dziecko. Czas jaki mu poświecimy zaowocuje w przyszłości, a im stabilniejszy fundament w dzieciństwie, tym większe sukcesy w życiu dorosłym.

Na koniec kilka rad dla rodziców:

  1. Mówmy do dziecka już od pierwszych dni jego życia, dużo i spokojnie
  2. Budujmy krótkie zdania, używając prostych słów i modulując głos
  3. Kiedy dziecko wypowie słowo czy zdanie starajmy się rozbudować je dodając kolejne słowa
  4. Mówmy dziecku co przy nim robimy, co dzieje się wokół niego, na co właśnie patrzy…
  5. Mówmy do dziecka tak aby widziało naszą twarz
  6. Od samego początku zwracajmy dziecku uwagę na higienę jamy ustnej
  7. Ważne jest aby dziecko nauczyło się gryźć i żuć, systematycznie wprowadzajmy twarde pokarmy
  8. Istotne jest aby dziecko oddychało nosem, w przypadku oddychania przez usta poprośmy pediatrę o ustalenie przyczyny
  9. Na pytania dziecka odpowiadajmy spokojnie, cierpliwie i wyczerpująco
  10. Opowiadajmy bajki, czytajmy wierszyki, rymowanki, wyliczanki. Uczmy krótkich wierszyków na pamięć
  11. Śpiewajmy piosenki: to ćwiczenie językowe, rytmiczne ale i terapeutyczne
  12. Kiedy rysujemy z dzieckiem opisujmy co powstaje
  13. Bardzo istotne są zabawy dźwiękonaśladowcze, zwłaszcza z dziećmi które dopiero zaczynają swoją przygodę z mówieniem
  14. Zachęcajmy swoje dziecko do mówienia ( nie zmuszajmy) chwalmy je za każdy przejaw aktywności werbalnej, nagradzając pochwałą
  15. Jeżeli dziecko osiągnęło już wiek w którym powinno wymawiać dana głoskę a nie robi tego skonsultujmy to z logopedą
  16. Jeżeli dziecko ma nieprawidłową budowę narządów artykulacyjnych, wady zgryzu, koniecznie zapewnijmy mu opiekę specjalisty, ponieważ często są one przyczyną nieprawidłowej wymowy.

mgr Emilia Chrapońska
mgr Katarzyna Bzinkowska

Wyznaczanie granic dzieciom

Źródło: http://czasdzieci.pl/ro_artykuly/d,48,id,39503cb.html
Artykuł dla rodziców – styczeń 2014, znaleziony przy pomocy Internetu

Kiedy dziecko przychodzi na świat, każdego dnia stają przed nim nowe przeszkody, którym

musi sprostać. Jest to trudne zadanie dla małego człowieka, ponieważ nie zawsze ma do tego

umiejętności. Nowe sytuacje mogą wywoływać u dziecka lęk, dlatego bardzo ważne jest, aby

rodzice przygotowali dziecko do wejścia w życie społeczne.

Rodzice powinni zastanowić się nad tym, jak chcą przygotować dziecko do samodzielności i jakie

umiejętności chcą mu przekazać. Dziecko, kiedy przychodzi na świat, potrzebuje najwięcej opieki,

którą najlepiej może zapewnić mu matka. Jednak najważniejsze w tej opiece jest to, aby dziecko

czuło się kochane. Poczucie miłości i akceptacji jest fundamentem dla dalszego rozwoju

dziecka. Dopiero wtedy działania wychowawcze mogą przynieść zamierzone efekty.

Każdy z rodziców wnosi pewny bagaż doświadczeń i opinii na temat wychowania. Rodzice

posiadają poza tym swoje osobowościowe cechy, które determinują ich reakcje w różnych

sytuacjach. Te elementy składają się na postawy wobec dziecka, które można podzielić na

pozytywne i negatywne, a co za tym idzie efekty tych postaw również. Akceptacja dziecka z jego

wszystkimi wadami i zaletami, współdziałanie w codziennych czynnościach, rozumne

poszerzanie swobody dziecka czy uznanie go za równoprawnego członka rodziny buduje

w nim poczucie własnej wartości. Z drugiej strony nadmierny dystans uczuciowy, zbyt duże

wymagania czy odwrotnie, nadmierne chronienie dziecka buduje w nim strach przed otoczeniem

wynikający z niskiego poczucia własnej wartości.

Przejawiane postawy wpływają na wyznaczanie granic dziecku. Jest to bardzo ważne dla rozwoju

psycho-społecznego dziecka. Młody człowiek, szukając swojego miejsca w otaczającym świecie,

buduje jego obraz dzięki tym właśnie granicom. Uczy się akceptowanych zachowań społecznych

oraz poznaje konsekwencje ich nieprzestrzegania. Określanie granic daje dziecku poczucie

stabilności i bezpieczeństwa fizycznego i psychicznego.Dziecko uczy się samodzielnie

poruszać w świecie zasad i norm społecznych. Może wtedy podejmować decyzje, znając

konsekwencje łamania tych zasad.

Jeśli rodzice jasno wytłumaczą dziecku panujące zasady, mogą w przyszłości odwoływać się do tych

zasad w momencie, kiedy dziecko zachowuje się w sposób przez nich nieakceptowany. Dzięki temu

dziecko kształtuje swój rozwój psychiczny, ucząc się kontroli nad swoimi zachowaniami. Bardzo

ważny jest przykład ze strony rodziców. Dziecko obserwując swoich rodziców w sytuacjach

społecznych, uczy się zasad i granic w kontaktach z osobami w różnym wieku, pozycji społecznej

czy odmiennym kolorze skóry.

Wyznaczanie granic dziecku powinny opierać się na stałych zasadach, które rodzice będą

także przestrzegać. Stałość tych zasad daje dziecku poczucie bezpieczeństwa oraz możliwość

przewidywania konsekwencji swoich działań. Stopień wyznaczonych granic powinien być dobrze

przemyślany. Granice zbyt wąskie blokują w dziecku chęć poznawania świata a nawet strach

przed podejmowaniem samodzielnych działań. Może to być wywołane nadmierną obawą rodziców,

że dziecko może zrobić sobie krzywdę. A z kolei zbyt szerokie granice i zezwalanie na łamanie

zasad społecznych uczy dziecko niewłaściwych zachowań, które mogą nieść konsekwencje kiedy

dziecko samodzielnie wejdzie w życie społeczne. Przykładowo dziecko może wprowadzić rodziców

w zakłopotanie, kiedy zacznie używać brzydkich słów w obcym towarzystwie. Kiedy granice są

niestabilne, dziecko może zacząć się wycofywać z życia społecznego, ponieważ jego strach przed

konsekwencjami może być zbyt duży. Dziecko nie może być karane w zależności od nastroju

rodziców, ponieważ w ten sposób nie pozna prawidłowych form postępowania. Oczywiście reguły

powinny być dostosowane do rozwoju dziecka, więc nadmierny rygor w pilnowaniu dziecka także

nie jest wskazany. Granice stawiane dziecku powinny zmieniać się wraz z nim. Najlepiej, aby

granice były stawiane stopniowo wtedy dziecku będzie łatwiej się do nich dostosować.

Na samym początku najlepiej zacząć od ustalenia stałego planu dnia i zasad w nim panujących.

Stałe pory posiłków dają dziecku poczucie stabilności. Wtedy łatwiej będzie uczyć dziecko

podstawowych zasad panujących w domu. Reguły powinny być sformułowane krótko, aby dziecku

łatwiej było je zapamiętać. Najlepiej, żeby były formułowane w sposób przyjazny dla dziecka.

Dzięki temu ich przestrzeganie będzie łatwiejsze do zaakceptowania.

Bez wątpienia włożony trud w wyznaczanie granic przyniesie dużo korzyści w kontaktach

rodziców z dzieckiem. A w przyszłości zaowocuje dojrzałością społeczną w dorosłym życiu.

Ty leniuchu! czyli o wpisywaniu i uwalnianiu dziecka od grania ról..

Źródło: www.dobryrodzic.fdn.pl
Artykuł dla rodziców – grudzień 2013, znaleziony przy pomocy Internetu

Zastanówmy się, jak często, zwracając się do dziecka, używamy zwrotów typu: „ale z ciebie bałaganiarz”, „straszna z ciebie złośnica”, „zostaw, bo znowu wylejesz”, „czy ty zawsze musisz myśleć tylko o sobie?”, „czy nigdy nie mogę na ciebie liczyć?”. Prawdopodobnie cel, jaki nam wtedy przyświeca, to pokazanie dziecku, że pewnych jego zachowań nie akceptujemy i zależy nam na tym, by się to zachowanie zmieniło. Czy jednak ten cel udaje nam się zrealizować w taki sposób? Czy sformułowanie „jesteś złośnicą” odnosi się do zachowania? Czy określenie „ty bałaganiarzu” pokazuje rzeczywiście dziecku, czego od niego oczekujemy i odnosi się jedynie do jego postępowania? Na pierwszy rzut oka widać, że określenia te w znikomym stopniu odnoszą się do konkretnych zachowań, natomiast na pewno są etykietkami, które odnoszą się do osoby dziecka. Są oceną dziecka, informacją o nim samym, odzwierciedleniem obrazu dziecka, jaki mamy w sobie.Rodzice są dla dzieci najważniejszymi dorosłymi – to od nich maluchy uczą się, jakimi prawami rządzi się świat, są dla dziecka nauczycielami, towarzyszami, opiekunami. Na bazie tego, co rodzice myślą, mówią, przekazują dziecku w bezpośrednim kontakcie z nim, maluch buduje obraz samego siebie i poczucie własnej wartości – zaczyna w określony sposób myśleć o sobie, wyobrażać sobie siebie. Usłyszane etykietki na swój temat stają się podstawą do myślenia o sobie samym. Jeśli do tego rodzaju określeń dochodzą sformułowania typu: „ty nigdy”, „ty zawsze”, to dziecku bardzo trudno jest wyjść z roli, jaka została mu przypisana, a co za tym idzie, zaczyna zachowywać się w sposób zgodny z przypisaną mu etykietką. Jeśli powtarzamy dziecku „jesteś utrapieniem”, może ono poczuć się odrzucone. By zapewnić sobie więcej uwagi i uczucia rodziców, może zacząć zachowywać się w sposób, który będzie odbierany jako natarczywy, dokuczliwy. Koło się zamyka, ponieważ prawdopodobnie ponownie usłyszy, że jest postrzegany jako ktoś, kto przeszkadza i męczy swoim zachowaniem. Podobnie rzecz się będzie miała z „niezdarą”. Dziecko, słysząc takie komunikaty na swój temat, zaczyna w taki właśnie sposób o sobie myśleć. Dodatkowo rodzic pewnie w dobrej wierze kieruje do niego komunikaty typu: „uważaj, bo znowu wylejesz”, „nie rozsyp ciasteczek” lub znane wszystkim „nie przewróć się”. Dziecko, które zaczyna myśleć o sobie „jestem niezdarą” całą swoją energię i koncentrację będzie starało się wkładać w to, by „nie wylać”, „nie przewrócić się” itd. Przewidywanie nieuchronnej porażki jest dodatkowym stresem dla niego – kreując w swojej wyobraźni rozlane picie czy rozsypane ciastka, z dużym prawdopodobieństwem doprowadzi właśnie do tego, że „znowu się nie uda”, a tym samym potwierdzi swoje i otoczenia przekonanie o własnej niezdarności.
Dziecko zaczyna się zachowywać zgodnie z rolą, jaką się mu przypisuje dlatego, że zaczyna wierzyć w to, co słyszy na swój temat. Jest jeszcze jeden ważny powód, dla którego dziecko „wchodzi w przypisywaną mu rolę”. Jeśli bałaganiarzowi będziemy wytykać tylko przejawy jego bałaganiarstwa, a pomijać będziemy przejawy zachowania, które by mogły temu przeczyć, to utwierdzimy go w przekonaniu, że nie warto podejmować wysiłków, bo są one niezauważane i niedoceniane. Dlatego tak ważne jest, by skupiać się na tym, co pozytywne, a nie wyłącznie na tym, co nam przeszkadza.Czemu tak się dzieje, że trudniej nam dostrzegać pozytywy? Przecież do pewnego momentu z łatwością przychodzi nam wzmacnianie i docenianie nowych osiągnięć dziecka – pierwsze słowo, pierwszy krok, pierwszy rysunek powodują w nas radość i wyzwalają falę zachwytów całej rodziny. Dziecko z chęcią podejmuje nowe wyzwania i powtarza zachowania, które wywołują taką reakcję. Im dziecko starsze, tym – zdaje się – rzadziej doceniamy jego codzienne, drobne przejawy dobrego zachowania. To już nie są tak spektakularne osiągnięcia jak pierwszy raz powiedziane słowo mama lub tata. Czasem jest to odłożony na półkę miś, czasem zgodna zabawa z dziećmi w piaskownicy, a czasem spokojne czekanie, aż rodzic przygotuje posiłek. Czy doceniamy takie osiągnięcia dziecka? Często traktujemy „te” zachowania jako normę. Tak powinno być – dziecko powinno sprzątać po sobie, zgodnie bawić się z innymi, nie przeszkadzać, gdy rodzic jest bardzo zajęty. Zdarza się, że ignorujemy przejawy dobrego zachowania, traktując je jako coś, co powinno być oczywiste dla dziecka. Na palcach przechodzimy, gdy grzecznie się bawi, żeby nie zburzyć spokoju. Reagujemy, gdy zaczynają się kłopoty – dziecko zaczyna się zachowywać w sposób, który jest dla nas nie do przyjęcia. Dziecko w ten sposób uczy się, że dostaje czas i zainteresowanie wcale nie wtedy, gdy jest grzeczne, ale wtedy, gdy robi coś nie tak. To, co warto robić, by nie wpisywać dziecka w negatywne role to skupiać się na pozytywnych zachowaniach dziecka. Doceniać to, co w nim dobre i stwarzać mu takie warunki by mogło rozwijać swoje pozytywy. (link do tekstu: pochwały mają moc)

Wychowanie to jakby przesiewanie piasku by znaleźć grudkę złota. Na 99% piasku grudka trafia się w 1%. Trzeba pominąć te 99%, by zdobyć fortunę.Temat wpisywania dziecka w rolę z nową siłą pojawiać się może również w momencie pójścia dziecka do żłobka, przedszkola. Czasem jest to jeden z powodów niechęci maluchów do chodzenia do miejsca, które do tej pory było przez nie lubiane i do którego chodziło z ochotą. Jeśli słyszą o sobie „niezdara – nie umie biegać”, „ty zawsze na końcu”, „nigdy nie zjesz obiadu, żeby się nie wybrudzić”, to ich poczucie własnej wartości może się poważnie zachwiać. Warto więc zastanowić się, co może pomóc w uwalnianiu dziecka od granych ról.
Sposoby pomagające dziecku budować pozytywny obraz siebie samego i pozwalające mu uwolnić się od grania ról:

• Wykorzystaj okazję, aby pokazać dziecku, że nie jest tym, za kogo się uważa.
– do „leniucha” powiedz: „widzę, że posprzątałeś swoje ubranka, to duży wysiłek”.
• Stwórz okazję, w której dziecko spojrzy na siebie inaczej.
– do „niechętnego do pomocy” powiedz: „potrzebuję twoich małych rączek do przytrzymania tego małego supełka, moje dłonie są za duże”.
• Pozwól „podsłuchiwać” dziecku, gdy mówisz o nim pozytywnie.
– o „bałaganiarzu” – do babci: „wiesz, Michaś posprzątał dzisiaj wszystkie swoje samochodziki z podłogi, cieszę się, że to zrobił”
• Zademonstruj (zamodeluj) zachowanie godne naśladowania.
– do „krzykacza” powiedz: „złości mnie kiedy tak krzyczysz, też mam ochotę to zrobić, idę do pokoju, aby się uspokoić”.
• W szczególnych momentach bądź dla dziecka skarbnicą wiedzy, odwołaj się do wcześniejszych doświadczeń dziecka.
– do „samoluba” powiedz: „a pamiętasz, jak wczoraj podzieliłaś się z Kasią cukierkami, było wam wtedy bardzo miło”.
• Kiedy dziecko postępuje według starych nawyków, wyraź swoje uczucia lub oczekiwania.
– do „zapominalskiego” – „denerwuję się, kiedy nie przynosisz mi rzeczy, o które prosiłam przed 5 minutami, ponieważ potrzebuję ich teraz”.

Sposoby te mogą pomóc dziecku odkryć swój potencjał. Nie oczekujmy jednak, że raz zastosowane przyniosą spektakularne efekty. Na zmianę potrzeba czasu i naszej konsekwencji w postępowaniu. Na początek zmieńmy swoje nastawienie – spróbujmy pomyśleć, że nie ma samolubnego dziecka – jest takie, które jeszcze nie poznało radości z dzielenia się, że nie ma dziecka – niezdary, jest takie, któremu trzeba pokazać, jak może rozwijać swoją sprawność i ile może mieć z tego przyjemności, a leniuch, to dziecko, któremu po prostu brak motywacji, bardzo potrzebujące osoby, która uwierzy, że potrafi ono ciężko pracować, gdy mu na tym zależy. Zmiana naszego myślenia pomoże dziecku zmienić myślenie na swój temat. Ono potrzebuje czasu, by na nowo uwierzyć w swoje możliwości. Najbardziej pomoże mu w tym rodzic, który wierzy w niego, w jego dobroć i potencjał. Stwarzaj zatem okazje, aby Twoje dziecko rozwijało swój potencjał i budowało poczucie własnej wartości.

Autorka: Aneta Kwaśny

Jak zachęcać dziecko do współpracy?

Źródło: www.dobryrodzic.fdn.pl
Artykuł dla rodziców – listopad 2013, znaleziony przy pomocy Internetu

Rodzicom zależy na tym, by ich dzieci były posłuszne, czyli – w powszechnym przekonaniu – wykonywały ich polecenia, zachowywały się w określony sposób. Żeby odpowiedzieć sobie na pytanie, jak zachęcać dzieci do współpracy, powinniśmy sobie na początku zdać sprawę z tego, że nasze potrzeby bardzo często nie pokrywają się z potrzebami dzieci. To nam dorosłym przeszkadza bałagan. To my mamy potrzebę porządkowania przestrzeni wokół siebie. Potrzeba sprzątania u dziecka natomiast pojawia się dopiero ok. 13. roku życia, gdy zaczyna mu zależeć na opinii rówieśników, którzy odwiedzają je w domu. Małe dzieci sprzątają, bo naśladują swoich rodziców – bawią się w dorosłych. Na tym etapie warto stworzyć im możliwość współuczestniczenia w obowiązkach domowych. Wspólne sprzątanie przerodzi się w przyszłości w ich naturalną potrzebę.Uświadamiając sobie niezgodność potrzeb naszych i dzieci, możemy zastanowić się, jak postępować, by jednak osiągnąć nasz cel. Czasem rodzice stosują różne sposoby, by „zmusić” dziecko do wykonywania – stosują metody oparte na sile i władzy: krzyczą, rozkazują, przekupują, prawią morały, porównują z innymi, „grzeczniejszymi” dziećmi itp. Metody te, choć w danym momencie okazują się bardzo często skuteczne, w dłuższej perspektywie przynoszą więcej szkody niż pożytku. Przede wszystkim pokazują dziecku, że jako „słabsze” przegrywa, że rodziców do sukcesu prowadzą metody oparte na sile i nie liczeniu się z uczuciami drugiej strony. W dziecku, mimo że będzie wykonywało polecenie, narastać może bunt i wewnętrzna niechęć do wykonywania konkretnej czynności. Przypilnowane przez rodzica wykona zadanie, ale „spuszczone z oka” z dużym prawdopodobieństwem „zapomni” o nakazach. Jeśli celem rodzica jest więc sprawienie, by dziecko zrozumiało, że warto coś robić, bo to jest również dla jego dobra, to cel ten nie jest możliwy do osiągnięcia tymi metodami.

Zadaniem rodzica jest przekonanie dziecka, zachęcenie do współpracy, aby w konsekwencji mogło ono zrozumieć i w przyszłości przyjąć konkretne zasady jako własne, których chce przestrzegać, a nie tyko musi, bo grozi mu kara, krzyki bądź inne formy przymusu. Bardzo często rodzice wybierają właśnie tę drogę. Tłumaczą i przekonują swoje dzieci różnymi sposobami. Czasem się udaje. Czasem jednak te próby okazują się nieskuteczne. Zastanówmy się, co może być tego przyczyną i jak można to zmienić.Wychowywanie i uczenie dziecka zasad i pożądanych zachowań nie odbywa się w specjalnie do tego wyznaczonym czasie i miejscu, ale codziennie, w każdej minucie kontaktu z dzieckiem, poprzez każdy gest, zachowanie czy słowo. Rodzice są dla dzieci przede wszystkim wzorem do naśladowania, warto o tym pamiętać. Jeśli chcemy nauczyć dziecko, że przed jedzeniem myje się rączki, sami pokażmy mu, że przestrzegamy tej zasady. Niech wspólne mycie rąk stanie się początkiem budowania wewnętrznej zasady dla dziecka.Popełniany czasem błąd to próby przekonywanie dziecka do wykonania naszego polecenia w sytuacji, gdy już narósł konflikt. Jeśli w trakcie sprzeczki będziemy próbować je zachęcić do współdziałania, z dużym prawdopodobieństwem skazujemy się na porażkę. Dziecko w silnych emocjach nie jest w stanie słuchać naszych argumentów, nawet tych najbardziej trafnych i przekonujących. Widząc własną bezsilność, my również możemy zacząć się złościć, a co za tym idzie, możemy zacząć stosować metody, które raczej będą wzmagać opór dziecka niż go przełamywać np. podniesiemy głos, zmienimy wyraz twarzy. Wzmaga to nerwową atmosferę i sprawia, że obu stronom trudno się porozumieć, bo nie są w stanie nawzajem się słuchać. Warto uświadomić sobie i zaakceptować fakt, że nasze nakazy lub zakazy mogą powodować w dziecku niechęć, złość. My dorośli przecież też nie lubimy ograniczeń, które są nam stawiane w różnych sytuacjach. Dzieciom jest trudniej, bo one dopiero uczą się radzić sobie z przeżywanymi uczuciami.Inną przyczyną trudności w zachęcaniu dziecka do współpracy mogą być niejasne lub nieprecyzyjne komunikaty dotyczące naszych oczekiwań, które kierujemy do dziecka. Mówimy np. „zrób porządek” lub „bądź grzeczna”. Co to znaczy? Kierując taki komunikat, mamy wyobrażenie tego, jak powinno być wykonane nasze polecenie. Dziecko tego nie wie. Ono dopiero uczy się, co to znaczy robić porządek lub być grzecznym – pomóżmy mu w tym. Mówiąc o naszych oczekiwaniach, warto używać słów – kluczy, takich jak:

  • oczekuję, że…
  • potrzebuję twojej pomocy w…
  • chcę, żebyś…

Właściwie formułowane komunikaty pomagają dzieciom robić to, czego od nich oczekujemy. Dzięki nim wiedzą, jakie zachowania są pożądane, a jakie nie. Jeśli zależy nam, by dziecko posprzątało w swoim pokoiku, powiedzmy mu konkretnie, czego oczekujemy np. „zależy mi na tym, żebyś wszystkie klocki powrzucał do pudełka, a misie posadził na półeczce”. Podobnie w przypadku oczekiwania „bądź grzeczny” powiedzmy o konkretach np. „chcę, żebyś w przedszkolu słuchał pani i wykonywał jej polecenia”.Często zastanawiamy się, jak powinna wyglądać skuteczna komunikacja, szczególnie w odniesieniu do dzieci.

Oto kilka wskazówek, na co warto zwrócić uwagę:

Czas

Gdy rozmawiasz z dzieckiem, koncentruj się tylko na tym. Nie angażuj się w inne zajęcia, ale też przerwij te aktualnie wykonywane.

Kontakt wzrokowy

Schyl się do poziomu małego dziecka lub kucnij, patrz w jego oczy zarówno, gdy do niego mówisz, jak również wtedy, gdy ono mówi do Ciebie.

Bliski kontakt

Zwróć się całym ciałem w kierunku dziecka – odwróć się do niego, podejdź bliżej, usiądź obok.

Komunikaty werbalne

To, co mówisz do dziecka, musi być dostosowane do jego wieku (zrozumiały język, zarówno pod względem doboru słów, jak i stylu), a ton Twojego głosu powinien być adekwatny do przekazywanego komunikatu.

Komunikaty niewerbalne

Wyrażające się poprzez gesty (akceptujące, dezaprobujące), wyraz twarzy, miny, uśmiechy, marszczenie brwi, postawę ciała. Zadbaj, by to, co mówisz, było zgodne z tym, jak wyglądasz, przekazując ten komunikat. Jeśli mówisz do dziecka: „przestań mnie bić” to postaraj się, by Twoja mina przy tym była poważna, stanowcza, a postawa ciała raczej sugerowała, że nie masz ochoty na kontakt dopóki maluch nie przestanie np. odsuń się z zasięgu jego ciosów.

Komunikat „ja”

To sposób przekazywania informacji o tym, jak odbierasz zachowanie dziecka. Komunikat ten oddaje odczucia w stosunku do konkretnych zachowań, nie stanowi jednak oceny osoby, jest więc mniej zagrażający, a więc bardziej możliwy do przyjęcia. Składa się z trzech części:

  • Ja czuję (jestem)…..
  • Kiedy ty……(wskazujemy na konkretne zachowanie drugiej osoby)
  • Ponieważ….. (opisujemy, jaki wpływ ma to na nas, dlaczego wywołuje takie emocje). Np. Złoszczę się, kiedy mnie ciągniesz za włosy, ponieważ mnie to boli.

Unikanie słowa „nie”, gdy chcemy, aby dziecko zaprzestało aktualnej aktywności.

Stosując pozytywny dobór słów, pomagamy dzieciom myśleć, działać pozytywnie i radzić sobie w wielu sytuacjach, ponieważ będą wiedziały, co mają robić, a nie drżeć ze strachu przed tym, czego robić NIE MAJĄ. Jeśli więc powiemy dziecku „nie spadnij z drzewa”, wówczas na pewno pomyśli o dwóch sprawach „nie” i „spadnij z drzewa”. Słowa te automatycznie kreują obraz. Dziecko, które wyobraża sobie upadek z drzewa, z dużym prawdopodobieństwem faktycznie do niego doprowadzi. A zatem lepiej na przykład powiedzieć: „ostrożnie stawiaj kroki” lub „trzymaj się mocno gałęzi”.

Zadawanie pytań

Jeśli nie masz jasności, czy dziecko zrozumiało Twój komunikat, dopytuj, sprawdzaj, czy rozumie. Jeśli chcesz sprawdzić, czy Ty dobrze zrozumiałaś/zrozumiałeś komunikat dziecka, możesz powtarzać innymi słowami to, co powie do Ciebie maluch i zaczekać, czy potwierdzi.

Akceptacja

Traktuj poważnie, to co mówi do Ciebie dziecko, nie wyśmiewaj go, nigdy nie bagatelizuj jego problemu. Pokazujesz mu w ten sposób, że szanujesz to, co do Ciebie mówi i uczysz go w ten sposób, żeby szanowało to, co Ty do niego mówisz.

Uważne słuchanie – bez przerywania i dopowiadania

Akceptowanie uczuć dziecka

Łatwo jest zaakceptować przyjemne uczucia, ale na pewno dziecko będzie wyrażać także takie, które mogą być dla Ciebie trudne do przyjęcia lub wywołujące złość. To, co sprawia, że dzieci lepiej się czują ze swoimi uczuciami, to „przychylne ucho”, które ich posłucha, i okazane im zrozumienie. Nieakceptowanie – „na pewno ci nic nie jest”, „mówisz tak, bo jesteś zmęczony”, „nic się nie stało” – powoduje u dziecka zakłopotanie, potęguje wściekłość, sprawia, że dziecko nie potrafi ocenić swoich uczuć i odnieść się do nich.

Określanie uczuć dziecka

Nazywaj dziecku uczucia, które aktualnie przeżywa. Możesz powiedzieć: „widzę, że złości cię, że każę ci posprzątać klocki, zanim pójdziemy na plac zabaw”. Pomagasz dziecku w ten sposób radzić sobie z uczuciami, które przeżywa w związku z ograniczeniami, jakie na nie nakładasz.

Unikanie poniżania, raniących słów, przykrych wyrażeń

Określania będące oceną, etykietką takie jak: „jesteś bałaganiarzem”, „ty złośnico”, „samolubie” i wiele podobnych odnoszących się do osoby dziecka sprawiają, że zaczyna ono w taki właśnie sposób myśleć o sobie i tak się zachowywać. Nie pomaga to w zachęcaniu dziecka do współpracy, a raczej powoduje nasilenie niechcianych zachowań.

Konsekwencja

Trzeba być uważnym, jakiego komunikatu używa się do dziecka – jeśli mówisz „to Twój pokój” – to dajesz dziecku informację, że będziesz ingerować dopiero wtedy, gdy coś będzie wpływało na funkcjonowanie całego domu. Dziecko dostanie sprzeczne komunikaty, jeśli pewnego dnia każesz mu posprzątać klocki z dywanu w „jego” pokoju. Ale możesz też powiedzieć „To jest Twoje biurko, łóżko, ale mieszkamy razem, wobec czego oczekuję, życzę sobie, żebyś…”.

Kilka podpowiedzi, jak zachęcić dziecko do współdziałania:

• Opisz, co widzisz lub przedstaw problem (bez wskazywania winnego) zamiast: „znowu nie posprzątałeś kredek ze stołu”powiedz: „nie mogę podać obiadu, dopóki kredki są porozrzucane na stole”

• Udziel informacji

zamiast: „nie skacz po kanapie”powiedz: „kanapa nie jest od skakania, możesz skakać na podłodze”

• Wyraź oczekiwanie jednym słowem albo gestem zamiast: „znowu nie założyłaś kapci” powiedz: „kapcie!”

• Opisz, co czujesz (nie mów o charakterze dziecka) zamiast: „jesteś strasznym bałaganiarzem” powiedz: „nie lubię, gdy zapominasz o pozbieraniu klocków do pudełka”

• Napisz liścik (dla młodszych dzieci może być rysunkowy) – warto, żeby był humorystycznyzamiast: „znowu nie umyłeś rączek”liścik przy mydelniczce: „uwielbiam Twój dotyk! – Twoje mydło:)”

• Wykorzystaj zabawę, zamiast: „masz natychmiast pozbierać zabawki do pudełka”powiedz: „zobacz, Twoje misie bawią się na placu zabaw, ale chyba zbliża się burza – pomóż misiom dotrzeć do domku, ratuj je szybko, bo strasznie zmokną – wrzuć szybko wszystkie do pudełka! Brawo – uratowałeś wszystkie misie!”
Pamiętajmy również o tym, by doceniać każdy przejaw dobrego zachowania dziecka i wykonanie polecenia. Dzieci lubią robić te rzeczy, które sprawiają przyjemność ich rodzicom. Okazujmy im zatem naszą radość z powodu konkretnego zachowania czy osiągnięcia. Pochwały mają nieocenioną moc w zachęcaniu dzieci do współpracy.

Autor: Aneta Kwaśny

Budowanie własnej wartości u dziecka

Źródło: www.dobryrodzic.fdn.pl

Artykuł dla rodziców – październik 2013, znaleziony przy pomocy Internetu

Budowanie poczucia własnej wartości u dziecka


Poczucie własnej wartości (…) to zaufanie do własnej umiejętności myślenia i radzenia sobie z wyzwaniami, jakie stawia przed nami życie. Wiara w nasze prawo do szczęścia, poczucia, że jest się wartościowym człowiekiem, zasługującym na miłość, uprawnionym do spełniania własnych potrzeb i realizacji pragnień oraz czerpania satysfakcji z efektów własnych starań*

Wiele  czynników  wpływa  na  budowanie  się  poczucia  własnej  wartości  u  dzieci.  Oprócz predyspozycji  genetycznych,  znaczącą  rolę  ma  wychowanie.  Badania  pokazują,  że największym źródłem wysokiej samooceny są rodzice, którzy budują ją podczas codziennych kontaktów z dzieckiem. Jakie zachowania i postawy opiekunów wpływają na budowanie się poczucia własnej wartości u dziecka?

Ważne,  by  wychowywali  dzieci  z  szacunkiem  i  miłością,  dawali  dziecku  odczuć  swoją życzliwość i akceptację.

Rodzice, którym zależy na budowaniu poczucia wartości u dziecka:

• okazują dziecku swoją miłość i czułość;

• wytyczają granice;

• uczą zasad, jakimi rządzi się świat;

• jasno mówią o swoich oczekiwaniach;

• pozwalają dziecku na samodzielność;

• pokazują, że wierzą w kompetencje i możliwości dziecka;

•  pozwalają  doświadczać  dziecku  własnej  sprawczości  nawet  w  wykonywaniu  drobnych czynności; pokazują mu, że ma ono wpływ na  swoje życie, że, podejmując  rożne działania, przejmuje nad nim kontrolę;

• pokazują dziecku, że wierzą w jego dobroć;

• akceptują uczucia dziecka i swoje – zarówno te przyjemne jak i nieprzyjemne;

• potrafią przyznać się do błędu i przeprosić;

• potrafią przyjmować krytykę na swój temat;

•  potrafią  przyjmować  komplementy,  ale  również  potrafią  obdarzyć  komplementem  inną osobę (w tym również dziecko);

• doceniają wysiłki, starania dziecka, nawet jeśli nie zawsze wszystko mu się udaje;

• mają dystans do siebie i poczucie humoru na własny temat;

• liczą się ze zdaniem i potrzebami dziecka.

Takie  zachowania  budują  postawę  daleką  od  poczucia  bezradności,  przejawiającą  się wiarą  we  własne  możliwości  i  kompetencje.  Wytwarzają  nastawienie  przejawiające  się  w zdaniu: „mogę sobie poradzić, potrafię” a nie „nie dam rady, poniosę klęskę”. Dziecko, ucząc się  i  doświadczając  nowych  wyzwań,  ma  szansę  odnosić  sukcesy.  Ważną  rolą  rodziców jest  wzmacnianie  w  dziecku  wszystkiego  tego,  co  pozytywne.  Każde  osiągnięcie,  nawet drobny  sukces,  sytuacja, w  której  dziecko  podejmuje  samodzielną inicjatywę lub  gdy  udaje mu  się  samodzielnie  przezwyciężyć  jakąś  trudność,  jest  ważnym  powodem  do  pochwał i podkreślenia faktu, że ma ono prawo być z siebie i swoich osiągnięć dumne.

„Mamo, ja nie umiem…”

W  procesie  uczenia  się  i  doświadczania  nowych  sytuacji  naturalne  są  również  porażki i  pojawiające  się  w  dziecku  uczucie  bezradności.  Dziecko  w  takich  momentach  bardzo potrzebuje  wsparcia i  akceptacji  rodziców.  Okazane  w takich  sytuacjach  zrozumienie,  brak ocen, ośmieszania, pokazanie, że celem nie jest bycie perfekcyjnym, bardzo pomaga dziecku w  budowaniu  poczucia  własnej  wartości.  Jednak  budowanie  poczucia  własnej  skuteczności nie  oznacza,  że  nie  akceptujemy  uczucia  bezradności,  które  może  się  pojawiać  w  dziecku.

Akceptacja  wszelkich  przeżywanych  uczuć  jest  bardzo  ważna,  jednak  istotne  jest, by jednocześnie  pokazywać  dziecku,  że  uczucie  bezradności  nie  jest  czymś  trwałym,  stałym, niezmiennym, a tylko stanem przejściowym, chwilowym. Uczucie bezradności może pojawić się, ale można także podjąć szereg działań, które pozwolą to uczucie przezwyciężyć. Rodzice, chcący budować poczucie wartości u dziecka, okazują mu również swoją wiarę w jego zalety.

Zakładają z góry, że jest ono dobrą i wartościową jednostką, zasługującą na miłość i szacunek oraz zdolną do odwzajemniania tych uczuć i postaw. Dziecko konsekwentnie wychowywane w  taki  sposób,  zaczyna  postawy  rodziców  coraz  bardziej  uwewnętrzniać  i  odczuwać  jako własne, tym samym budując własne poczucie wartości.


Autorka: Aneta Kwaśny

Słowa dają moc!

Pochwały i zachęty pomagają dziecku w kształtowaniu samooceny, dodają wiary we własne możliwości, pomagają lepiej radzić sobie z problemami, dają poczucie bezpieczeństwa. Koniecznie chwalmy nasze dzieci! Wszyscy lubimy, kiedy ukochane, najbliższe osoby zwracają na nas uwagę. Uwielbiamy czuć się docenieni, zauważeni, kochani. Podobnie dzieci – bardzo potrzebują uwagi swoich rodziców i domagają się jej różnymi sposobami. Zdarza się, że kiedy dziecko zachowuje się poprawnie, prawie nie zwracamy na nie uwagi. Myślimy „Tak grzecznie się bawi, nie będę mu przeszkadzać”. Zajmujemy się swoimi sprawami, a dopiero kiedy dziecko zaczyna „marudzić” albo staje się niegrzeczne, kierujemy na nie swoją uwagę. W ten sposób, zupełnie wbrew naszym intencjom, utrwalamy złe zachowanie dziecka! Dzieci reagują bowiem według zasady: „lepiej być skrzyczanym i pouczonym, niż ignorowanym”. Dla dziecka taka sytuacja jest często niezrozumiała – rodzice poświęcają mu swoją uwagę tylko wtedy, kiedy „nabroi” lub zachowuje się nie tak, jak tego oczekiwano.

Aby odnosić sukcesy wychowawcze warto zatem nauczyć się dostrzegania pozytywnych zachowań u swojego dziecka. Wymaga to większego skupienia uwagi na jego zachowaniu i włożenia wysiłku w zmianę dotychczasowego sposobu reagowania. Wbrew powszechnym opiniom, dziecko często nagradzane i chwalone stara się być jeszcze lepsze! Z drugiej strony – dziecko stale krytykowane dochodzi do wniosku, że jego wysiłki i tak nie mają sensu, skoro rodzice okazują jedynie niezadowolenie.

Jak skutecznie chwalić dziecko?

Aby chwalenie było skuteczne:

1. Pochwały muszą być skierowane na konkretne zachowania, nie stosuj pochwał ogólnych,

2. Nagradzaj dziecko za dobre zachowanie,

3. Chwal każdy mały kroczek dziecka ku pożądanemu zachowaniu,

4. Próbuj „wyłapać” dobre zachowanie u dziecka i chwal je,

5. Pochwal dziecko kiedy zaprzestało negatywnego zachowania.

Chwaląc, pamiętaj:

1. Opisz, co widzisz – np. „Widzę misie poukładane na półce i klocki w pudełkach”,

2. Opisz, co czujesz – np. „Przyjemnie jest wejść do twojego pokoju i zobaczyć porządek”,

3. Podsumuj godne pochwały zachowanie dziecka – np. „Cieszę się, że potrafisz sam uporządkować swoje zabawki”.

Pułapki i szanse dobrej pochwały:

• Gdy oceniamy zachowanie lub twórczość dziecka mówiąc „ładnie, ślicznie, pięknie” dziecko nie wie co tak naprawdę nam się podoba. Ważne, żeby nasza pochwała była opisowa i szczegółowa, a nie ogólna. Dzięki temu dziecko zobaczy, że jesteśmy naprawdę nim zainteresowani.

• Unikaj takiej pochwały, w której ukryte jest przypomnienie wcześniejszego niepowodzenia dziecka – np. „No widzisz – jak chcesz, to potrafisz”.

• Rujnuje naszą pochwałę wyraz „ale” – np. „Cieszę się, że posprzątałeś swój pokój, ale szkoda, że ubrania nadal leżą na krześle”.

• Lepiej unikać komunikatów „Jestem z ciebie taka dumna”, powiedzmy raczej: „Możesz być z siebie dumny” – dziecko wtedy nabiera pewności siebie.

Literatura:

Faber A., Mazlish E. (2001), „Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały jak słuchać żeby dzieci do nas mówiły”, Media Rodzina.

Gordon T. (1991), „Wychowanie bez porażek”, Instytut Wydawniczy PAX.

Sakowska J. (1999), „Szkoła dla rodziców i wychowawców”, Centrum Metodyczne Pomocy Psychologiczno-Pedagogicznej Ministerstwa Edukacji Narodowej.

Prawa dziecka

Po raz pierwszy prawa dzieci ujęto w Deklaracji Genewskiej w 1924 r., natomiast pełny ich zbiór został zapisany w Konwencji o Prawach Dziecka przygotowanej przez Organizację Narodów Zjednoczonych w 1989 r. Prawa zawarte w Konwencji można podzielić na:

  • prawa osobiste – to te, które przysługują każdemu człowiekowi dlatego właśnie, że jest człowiekiem. Nikt ich ludziom nie daje i nikt ich nie może odebrać
  • prawa socjalne – to prawa, które są wynikiem umowy między obywatelem a państwem
  • prawa polityczne – pełne prawa polityczne przysługują po ukończeniu 18 lat, jednak Konwencja przyznaje dzieciom prawo do stowarzyszania się w organizacjach i klubach

W Konwencji nie zapomniano o prawach specjalnych:

  • dla dzieci należących do mniejszości narodowych – mają one prawo do uczenia się ojczystego języka, religii, własnej kultury.
  • dla dzieci sprawnych inaczej istnieje prawo do szczególnej opieki lekarskiej i możliwie najlepszych warunków życia i nauki.
  • dla sierot istnieje prawo do innej, zastępczej rodziny lub opieki państwa. dla dzieci, którym zdarzyło się popełnić przestępstwo istnieje prawo łagodniejszego traktowania niż dorosłych przestępców.

PRAWO DO ŻYCIA I ROZWOJU

Prawo do życia jest najbardziej podstawowym prawem każdego człowieka. Nikt nikogo nie może życia pozbawić. Państwo musi zadbać o to, żeby ludzie czuli się bezpiecznie. Państwo ma także obowiązek zapewnić jak najlepszy rozwój dzieci. Prawo do rozwoju nie oznacza jedynie rozwoju fizycznego ale też psychiczny, intelektualny. Państwo musi zadbać o odpowiednią ilość szkół i zagwarantować możliwość zdobycia wykształcenia każdemu.

PRAWO DO WYCHOWANIA W RODZINIE

Dziecka nie wolno rodzicom zabrać. W Polsce tylko sąd może zadecydować o odebraniu dziecka rodzicom – dzieje się tak w wyjątkowych sytuacjach, kiedy rodzice nie chcą lub nie mogą opiekować się dzieckiem; źle je traktują, nie interesują się jego potrzebami, nie leczą gdy jest chore, głodzą. Takim zaniedbanym dzieckiem ma obowiązek zaopiekować się państwo.

PRAWO DO NAZWISKA

W Polsce każdy ma prawo do nazwiska i obywatelstwa. Każde dziecko po urodzeniu musi być zarejestrowane w Urzędzie Stanu Cywilnego. Nazwisko, imię, obywatelstwo oraz pochodzenie są elementami tożsamości człowieka, która jest chroniona przez prawo.

PRAWO DO SWOBODY MYŚLI, SUMIENIA I WYZNANIA

Człowiek ma pełne prawo wyboru co chce myśleć i w kogo chce wierzyć. Każdy ma prawo do szacunku dla swego światopoglądu – nikogo z powodu jego sposobu myślenia czy wyznawanej religii nie wolno prześladować, poniżać ani wyśmiewać jego poglądów lub obrzędów.

PRAWO DO PRYWATNOŚCI

Prywatne jest wszystko to, co jest osobiste, zarówno rzeczy, mieszkanie, jak również sprawy prywatne i rodzinne. Prawo do prywatności oznacza, że nikomu nie wolno bez szczególnie uzasadnionych powodów (precyzyjnie przewidzianych w przepisach prawnych) wkraczać w nasze życie i sprawy osobiste.

PRAWO DO TAJEMNICY KORESPONDENCJI

Prawo to oznacza, że każdy człowiek (oczywiście dziecko też) może decydować o tym kto przeczyta jego list, pamiętnik czy wiersz. Dorośli mogą zwrócić się do sądu, jeżeli ktoś naruszy to prawo – dzieci podlegają władzy rodzicielskiej więc w ich imieniu mogą wystąpić rodzice.

PRAWO DO NAUKI

W Polsce szkoła podstawowa jest dla wszystkich obowiązkowa i bezpłatna. Prawo do nauki oznacza, że każdy powinien mieć możliwość uczenia się tak długo jak chce i pozwalają mu na to jego zdolności i zainteresowania. Państwo ma obowiązek utrzymywać odpowiednią ilość szkół podstawowych a także tak dużo szkół średnich, żeby każdy kto chce i ma wystarczające umiejętności, mógł uczyć się w odpowiedniej dla siebie szkole średniej. Państwo powinno też zapewnić pomoc finansową uczniom w trudnej sytuacji materialnej, powinno też dbać o to, by dzieci ucząc się rozwijały swoją osobowość, uczyły się szacunku i tolerancji dla innych ludzi różnych kultur i religii, różnych ras i kolorów skóry. Państwo ma także obowiązek zadbać o dostęp każdego dziecka do informacji, czyli wiedzy różnych ludzi, różnie myślących, wiedzy o odkryciach naukowych i zjawiskach – co wpływa na kształtowanie poglądów i postaw. Prawo do informacji oznacza też, że państwo ma obowiązek informować wszystkich o działaniach i decyzjach jakie podejmuje.

PRAWO DO ŻYCIA BEZ PRZEMOCY

Znęcanie się nad dziećmi jest karane. Prawo zezwala na łagodne karcenie jedynie przez rodziców. Nie wolno też znęcać się psychicznie, to znaczy systematycznie dokuczać dziecku, poniżać go, wyśmiewać lub obrażać. Karana jest również przemoc seksualna.

PRAWO DO STOWARZYSZANIA SIĘ

W Polsce wszystkie dzieci mogą należeć do różnych organizacji młodzieżowych, którymi kierują dorośli np. harcerstwo – jeżeli nie mają skończonych 16 lat potrzebna jest zgoda rodziców. Konwencja o Prawach Dziecka mówi, że dzieci mają prawo stowarzyszać się wyłącznie w celach pokojowych. Ważna dla każdego ucznia jest możliwość działania w samorządzie szkolnym. Ustawa o Systemie Oświaty art.55 pkt 5 mówi: „Samorząd może przedstawiać radzie szkoły lub placówki, radzie pedagogicznej oraz dyrektorowi wnioski i opinie we wszystkich sprawach szkoły lub placówki, w szczególności dotyczących realizacji podstawowych praw uczniów, takich jak:

1. prawo do zapoznawania się z programem nauczania (…)
2. prawo do jawnej i umotywowanej oceny postępów w nauce i zachowaniu
3. prawo do organizacji życia szkolnego (…)
4. prawo do redagowania i wydawania gazety szkolnej
5. prawo do organizowania działalności kulturalnej, sportowej (…)
6. prawo do wyboru nauczyciela-opiekuna samorządu.

ZASADA POSZANOWANIA GODNOŚCI

Nie można mówić o prawie do godności, gdyż godność po prostu mamy i nikt nie może nam jej dać lub odebrać. Każdy człowiek ma wrodzone poczucie dumy, honoru osobistego – nikt nie lubi być źle traktowany, poniżany, wyśmiewany czy w jakikolwiek sposób obrażany. Każdy człowiek ma prawo do ochrony przed poniżającym i okrutnym traktowaniem, które narusza jego poczucie godności.

ZASADA RÓWNOŚCI

Ludzie nie rodzą się lepsi lub gorsi, jako ludzie są równi – co nie znaczy jednakowi. Dlatego podobnie jak w przypadku godności nie mówimy o prawie do równości. Kiedy mowa jest o równym traktowaniu przez prawo to chodzi o jednakowe prawa dla ludzi niezależnie od tego czy są bogaci czy biedni, czarni czy biali, mężczyźni czy kobiety. Prawo do równego traktowania (przez prawo) nie oznacza, że wszyscy muszą mieć takie same uprawnienia. Są sytuacje gdy niektórym ludziom przysługują prawa specjalne, np. ludziom niepełnosprawnym. Uprawnienia te służą wyrównywaniu szans dla tych, którym z różnych względów trudniej jest żyć. Świadomość własnych praw, możliwości i ograniczeń, oraz norm regulujących zachowania ma bardzo duże znaczenie dla społecznego rozwoju dziecka. Uczenie przestrzegania praw innych ludzi i radzenia sobie w sytuacji naruszania praw własnych jest elementem przygotowania do życia w demokratycznym społeczeństwie. Nie będzie rzeczą naganną, jeżeli dzieci nauczą się wymagać od dorosłych respektowania swoich praw, praw przysługujących każdemu człowiekowi, nawet temu małemu.

Do góry

Skip to content